W poprzek Sahary, na dziko, jedną z najdłuższych kolei towarowych świata. Fotorelacja.

Gdzieś w Saharze Zachodniej, maj 2018.

Smagając twarz budzą mnie promienie wznoszącego się ponad biały, idealnie płaski horyzont słońca. To tu wczoraj zastał mnie zmrok. 3 dni drogi od Rabatu, jeszcze z jeden do mauretańskiej granicy. Wygrzebując się z pustynnej zaspy otrzepuję z piachu, zwijam swoje madejowe łoże – kawałek kartonu który podarował mi jakiś przejeżdżający beduin – i kroczę z powrotem ku położonej nieopodal, przecinającej wzdłuż bezkres zachodniej Sahary drodze.

Czytaj dalej

Sołdat z Mali a.k.a. Chabor na Saharze

Kilka lat temu, jeszcze przed wojną w Mali, jechałem z kumplem samochodem do Bamako. Z Marrakeszu przez Saharę to jakieś 7 dni drogi. Trasa całkiem ciekawa, szczególnie odcinek od Nawakszutu był kiedyś nazywany drogą śmierci ze względu na dość częste porwania białasów przez Polisario, Aqimowców czy inne islamistyczne ścierwo (tak na marginesie to ten sam kumpel poznał kiedyś typa którego uprowadzili już za Agadirem (!) jacyś saharyjscy wieśniacy ale wypuścili po paru godzinach bo nawet nie wiedzieli gdzie zadzwonić). Czytaj dalej