Jan Paweł Lewandowski


Muszę przyznać, że obecnie pod pewnym względem łatwiej przemierza się Czarny Ląd niż dawniej.

Kiedyś, tłumacząc co to jest ta Polska trzeba było kombinować z papieżem, wśród środowisk uniwersyteckich ze Skłodowską i Kopernikiem, z ludźmi kultury z Kieślowskim czy Chopinem, a z gangusami na przedmiejskich slumsach z Wałęsą.

Dziś wszystko załatwia mąż Anny Lewandowskiej. Skąd jesteś? Lewandowski. A, yes yes, very nice. Napijesz się czegoś? Lewandowski. Oh, oczywiście, piwko raz tutaj. Wpierdolić ci białasie? Lewandowski. Ah, yes, proszę schować portfel.
Czytaj dalej

Raban w dżungli

Nowy Jork, 1973.

W kłębach papierosowego dymu gęsto wypełniającego pomieszczenie odbijało się kolorowe światło zawieszonej nad barem neonowej reklamy piwa Coors Banquet, oraz małego kineskopu pokazującego powtórki wczorajszego meczu Knicksów. Siedzący na barowym stołku czarnoskóry mężczyzna w średnim wieku, z nastroszoną fryzurą i garniturze w pstrokaty szlaczek, poruszając rytmicznie nogą spoglądał w blask telewizora. Tak naprawdę nie skupiał uwagi na meczu, a jego myśli wędrowały zupełnie gdzie indziej. Przed nim, na białych serwetkach stały dwie szklaneczki wypełnione bursztynowym Southern Comfort.

– Nikt mnie tu nie może z tobą zobaczyć – rzekł biały mężczyzna w podobnym wieku, przed chwilą wchodząc do baru, rozglądając się dyskretnie na boki, i szybkim krokiem podchodząc do towarzysza. Czytaj dalej