Raban w dżungli

Nowy Jork, 1973.

W kłębach papierosowego dymu gęsto wypełniającego pomieszczenie odbijało się kolorowe światło zawieszonej nad barem neonowej reklamy piwa Coors Banquet, oraz małego kineskopu pokazującego powtórki wczorajszego meczu Knicksów. Siedzący na barowym stołku czarnoskóry mężczyzna w średnim wieku, z nastroszoną fryzurą i garniturze w pstrokaty szlaczek, poruszając rytmicznie nogą spoglądał w blask telewizora. Tak naprawdę nie skupiał uwagi na meczu, a jego myśli wędrowały zupełnie gdzie indziej. Przed nim, na białych serwetkach stały dwie szklaneczki wypełnione bursztynowym Southern Comfort.

– Nikt mnie tu nie może z tobą zobaczyć – rzekł biały mężczyzna w podobnym wieku, przed chwilą wchodząc do baru, rozglądając się dyskretnie na boki, i szybkim krokiem podchodząc do towarzysza. Czytaj dalej