W Etiopii zegarki najlepiej trzymać tam gdzie kapitan Koons z Pulp Fiction w wietnamskim obozie. W dupie.
Przemierzając dziwaczne miejsca tego globu natknąłem się na wiele lokalnych „anomalii” czasowych. Miejscowe kalendarze (Chiny, Izrael, również Etiopia), niestandardowe różnice w stosunku do strefy czasowej sąsiadów typu pół godziny (Polinezja Francuska, Iran, Mjanma), 15 minut (Nepal, nowozelandzkie Wyspy Chatham), czy też nawet 24-godzinna różnica czasowa wewnątrz tego samego kraju w wyniku położenia po obu stronach Międzynarodowej Lini Daty (Nowa Zelandia-Wyspy Cooka i Kiribati w przeszłości dzięki czemu przeżyłem polinezyjski dzień świstaka). Nawet już nie wspominając o sytuacji kiedy codziennie przez dwie godziny mamy na świecie trzy różne dni (w Nowym Jorku, Amerykańskim Samoa i Kirimati czyli, znowu kiribatiańskiej, Wyspie Bożego Narodzenia). Czytaj dalej