Afrykański sztos

W lobby jednego hotelu w Addis Abebie poznałem Kiyu, Koreańczyka, z wielką walizą i jeszcze większą lustrzanką przemierzającego niestrudzenie niebezpieczne korytarze międzynarodowych afrykańskich hoteli. Obaj nabraliśmy ochoty na zachodnie żarcie więc wybraliśmy się do pobliskiej knajpy na burgery (mój kolejny głupi pomysł).
Czytaj dalej

Cinkciarz idiota a.k.a. Mokry sen Jarosława Kuźniara

Rankiem wybrałem się na czarny rynek w Addis Abebie aby wymienić hehe pieniążki.

Długo nie musiałem czekać, już po chwili słyszę za uchem „czincz czincz” niczym Joanna Schmidt sprośności od Ryszarda Petru na sali sejmowej. Młody chłopak, srebrny ząb, okularki Bolce Kabana, koszula w prążek. Co i po ile. Dolar 31 birr, euro 38. Całkiem nieźle, w banku odpowiednio 26 i 31. Mówię, że sprzedam „fyfty” tego drugiego. Nie ma problemu maj frend, you are my brother from another mother (chyba muszę poważnie porozmawiać ze swoim ojcem), już robimy interes.
Czytaj dalej