Osoby przebywające w zatłoczonych miejscach krajów trzeciego świata przestrzegam przed starym numerem „na karton”.
Doliniarz podchodzi do nas z kawałkiem papieru żebrząc lub próbując coś na nim pokazać, a wtedy pod planszą jego druga ręka niczym dłoń samego Mateusza Morawieckiego wędruje prosto do naszej kiermany. Czytaj dalej