Jadąc zatłoczonym miejskim mikrobusem przez dzielnicę Bole nieopodal lotniska w Addis Abebie spoglądam przez okno próbując zlokalizować poszukiwany budynek.
– Zgubiłeś się?
Dopiero teraz zauważam siedzącą obok śliczną dziewczynę, musiała się dosiąść przed chwilą. Ma bursztynową skórę, jasną nawet jak na Etiopię, oraz burzę rozjaśnianych na końcach, spiętych z tyłu miodowych loków.
– Zapomniałaś dodać „farandżi” (biały, obcokrajowiec).
Uśmiecha się. Czytaj dalej